W ubiegłą niedzielę w krakowskim klubie Studio atmosfera była magiczna.
Odpowiedzialnością za ten fakt można obarczyć wyłącznie jedną osobę –
Melę Koteluk. Naturalnie nie zabrakło też panów robiących spadochrony z
dłoni i głośno wyśpiewujących teksty wszystkich piosenek zespołu.
Przez kilka początkowych utworów musieliśmy oglądać muzyków przez zasłonę umocowaną przed sceną; na płótnie wyświetlane były wówczas rozmaite artystyczne wizualizacje. Świetnym rozwiązaniem była projekcja teledysku do najnowszego singla Meli, zatytułowanego „To Trop” – mogliśmy zapoznać się z nowym wideoklipem, równocześnie widząc w tle muzyków i słuchając pięknego wykonania utworu w wersji live, oczywiście.
Przez kilka początkowych utworów musieliśmy oglądać muzyków przez zasłonę umocowaną przed sceną; na płótnie wyświetlane były wówczas rozmaite artystyczne wizualizacje. Świetnym rozwiązaniem była projekcja teledysku do najnowszego singla Meli, zatytułowanego „To Trop” – mogliśmy zapoznać się z nowym wideoklipem, równocześnie widząc w tle muzyków i słuchając pięknego wykonania utworu w wersji live, oczywiście.