środa, 14 października 2015

Saxon – Sacrifice – recenzja płyty

Niedługo premiera kolejnej płyty brytyjskiej formacji. A poniżej kilka słów o poprzednim krążku z 2013 roku.

Biff Byford, wokalista Saxon, grupy, która jest jednym z czołowych reprezentantów Nowej Fali Brytyjskiego Heavy Metalu stwierdził tuż po wydaniu poprzedniej płyty "Call To Arms", że najwyraźniej muszą na starość grać jeszcze szybciej. I faktycznie na Sacrifice rządzi szybkość.



Taka częstotliwość wydawania albumów mi się podoba. Płytę "Call To Arms" zespół wydał w 2011, wcześniejszą w 2009, a jeszcze wcześniejszą w 2007 i niech mi Axl Rose powie, że się nie da. Co tu się dużo rozpisywać Sacrifice to porządne, ostre, agresywne heavy-metalowe granie. Każdy element nowego albumu „gra”, Brytyjczycy już dawno wypracowali swój charakterystyczny i rozpoznawalny styl. Ten styl widać w atrakcyjnej, gustownej okładce, w kompozycji utworów na całej płycie, montażu kawałków, riffach, etc., etc.

Sacrifice, oczywiście słowo klucz w stylistyce tekstów hard/heavy, koresponduje z wieloma utworami, motywami i płytami, mnie momentalnie kojarzy się z tak samo zatytułowanym albumem Motörhead z 1995 roku. U Kilmistera i spółki, tak jak u Biffa i jego grupy – tempo dominuje, przygniata - podnosi ciśnienie krwi. Nie wyobrażam sobie zresztą innej aranżacji do utworu o takim tytule. Utwory na tej płycie mają mimo wszystko - ten pozytywnie archaiczny klimat, już tytuły jak np. Warriors of the Road, Stand Up and Fight czy Wheels of Terror brzmią typowo, wiadomo czego możemy się spodziewać w warstwie dźwiękowej. Choć nie jest to płyta prosta i wymaga od słuchacza "poświęcenia" - po kilkunastu przesłuchaniach docenia się ozdobniki, takie jak partie mandoliny w Made In Belfast czy brzmienie orientalnego instrumentarium w Guardians of the Tomb.

Saxon to przede wszystkim, jak zauważył lider grupy - mieszanka ciężkich riffów i naprawdę melodyjnego śpiewu. I to jest właśnie rodzaj ich muzycznego emblematu. Osobiście żałuję, że zabrakło na tej płycie utworu - hymnu, pokroju Back In 79 z poprzedniego krążka, czy genialnego rock’n’rollowego I’ve Got To Rock (To Stay Alive). Z tego powodu odbieram tę płytę nieco gorzej niż dwie poprzednie. Jednak to wciąż ambitne, piękne dzieło, dodatkowo wzbogacone bonusami, m.in. akustycznymi wersjami utworów Forever Free i Requiem, ten ostatni świetnie zbudowany przez dojrzały, doświadczony, prawdziwy głos Biffa i spokojną gitarę akustyczną. Bonus - tracki w tym przypadku to naprawdę dobry pomysł, zgrabnie dopełniający dzieło.

7/10
Sacrifice
Saxon
Rok: 2013
Dystrybutor: EMI Music Poland
Fot. Materiały prasowe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz