środa, 2 września 2015

Zdrowia Lemmy!

Wielka wrzawa wśród "fanów" rocka, bo niemal siedemdziesięcioletni Lemmy Kilmister ostatnio przerwał dwa koncerty, które grał razem z Motörhead...

Gówniarze siedzący przed laptopami albo młodziki z przystrzyżonymi bródkami, macając ekrany smartfonów wymądrzają się w tonie "trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść" - no chyba wiedział, skoro po zagraniu 3 utworów źle się poczuł i zszedł, nie? Dobra, już na poważnie - muzyk nie przerwał z powodu upojenia alkoholem, przesadzenia z narkotykami tylko z powodu nadszarpniętego zdrowia, które nie pozwala mu na taki wysiłek. Poza tym wrócił do fanów, przeprosił ich i pożegnał - zachował twarz, zrobił to z klasą.

Lemmy urodził się w 1945r.,  regularnie  koncertuje i nagrywa albumy, niedawno dał świetny występ w Warszawie - autentycznie żyje muzyką - takich jak on została może garstka. Ci "komentatorzy", którzy najgłośniej szczekają na pewno w wieku 70. lat będą jeździć z rockowym bandem po całym świecie, śpiewać i grać bez zająknięcia. Na płycie Aftershock był taki bardzo dobry utwór "Silence When You Speak To Me" - niektórzy powinni go dokładnie przesłuchać. A na dziś, żeby było na czasie - Thunder & Lightning (taki mdły utwór gościa, który jest ikoną rocka, ostatnią płytą skopał tyłki wszystkim "metalowym" młodym kapelkom, ale przez to, że jest w sile wieku - powinien jechać do domu, założyć kapcie i pooglądać przy piwku mecz w tv):



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz