Wszystko ma swój czas /I przychodzi kres na kres… Tylko na Perfect jeszcze jakoś ten kres nie przychodzi. Ale to chyba dobrze...
Na polskim rynku jest to zespół określany jako "legendarny", "ikoniczny", "kultowy", etc. Panowie, wchodzący w skład grupy już dawno przyzwyczaili się do tych epitetów, a liczba koncertów jubileuszowych i podsumowujących, jak i nagród oraz laurów rozdawanych muzykom przez różnorodne podmioty, świadczy najlepiej o niemal posągowym statusie zespołu. Mitologizacja działalności artystycznej Perfectu postępuje, podobnie zresztą jak wielu innych polskich, "kultowych" grup.
Zespół jak dotąd wydał osiem płyt studyjnych, co nie stanowi spektakularnego wyniku, biorąc pod uwagę długoletnią (choć burzliwą) karierę grupy. Tym, co świadczy jednak o sile Perfectu, przez wszystkie lata jego aktywności to umiejętność tworzenia dobrych, (mniej lub bardziej) rockowych, przemyślanych utworów w ojczystym języku, a także szczera chęć do grania koncertów po całym kraju. Niewielu jest tak kompletnych wokalistów, jak Grzegorz Markowski - pod względem charyzmy, osobowości scenicznej, rockowego głosu i wizerunku.
A kompozycje? "Autobiografia", "Chcemy być sobą", "Nie płacz Ewka", "Idź precz", "Kainowe pokolenie", "Wszystko ma swój czas", itd. - zgromadzone na dwupłytowym (zawierającym łącznie 30 utworów) wydawnictwie "The Greatest Hits" - bronią się same. Kto nie zna tych piosenek? Kto nigdy nie słyszał o grupie Perfect? To zespół, którego muzyka, łączy pokolenia Polaków i co ważne - to formacja, która nie składa broni, w ciągu ubiegłych sześciu lat wydała dwa albumy studyjne, "The Greatest Hits" to tylko (mniej lub bardziej) potrzebna pieczęć przybita w karierze zespołu. "To jakiś rodzaj uzależnienia, ale chyba takiego najpiękniejszego, bo nadaje naprawdę sens życiu" stwierdza Grzegorz Markowski w promującym najnowsze wydawnictwo wywiadzie, przeprowadzonym przez Piotra Metza. Pozostaje życzyć muzykom trwania w tym uzależnieniu.
Ocena 8/10
Recenzja publikowana była wcześniej w serwisie Magazynu Gitarzysta - tutaj
Na polskim rynku jest to zespół określany jako "legendarny", "ikoniczny", "kultowy", etc. Panowie, wchodzący w skład grupy już dawno przyzwyczaili się do tych epitetów, a liczba koncertów jubileuszowych i podsumowujących, jak i nagród oraz laurów rozdawanych muzykom przez różnorodne podmioty, świadczy najlepiej o niemal posągowym statusie zespołu. Mitologizacja działalności artystycznej Perfectu postępuje, podobnie zresztą jak wielu innych polskich, "kultowych" grup.
Zespół jak dotąd wydał osiem płyt studyjnych, co nie stanowi spektakularnego wyniku, biorąc pod uwagę długoletnią (choć burzliwą) karierę grupy. Tym, co świadczy jednak o sile Perfectu, przez wszystkie lata jego aktywności to umiejętność tworzenia dobrych, (mniej lub bardziej) rockowych, przemyślanych utworów w ojczystym języku, a także szczera chęć do grania koncertów po całym kraju. Niewielu jest tak kompletnych wokalistów, jak Grzegorz Markowski - pod względem charyzmy, osobowości scenicznej, rockowego głosu i wizerunku.
A kompozycje? "Autobiografia", "Chcemy być sobą", "Nie płacz Ewka", "Idź precz", "Kainowe pokolenie", "Wszystko ma swój czas", itd. - zgromadzone na dwupłytowym (zawierającym łącznie 30 utworów) wydawnictwie "The Greatest Hits" - bronią się same. Kto nie zna tych piosenek? Kto nigdy nie słyszał o grupie Perfect? To zespół, którego muzyka, łączy pokolenia Polaków i co ważne - to formacja, która nie składa broni, w ciągu ubiegłych sześciu lat wydała dwa albumy studyjne, "The Greatest Hits" to tylko (mniej lub bardziej) potrzebna pieczęć przybita w karierze zespołu. "To jakiś rodzaj uzależnienia, ale chyba takiego najpiękniejszego, bo nadaje naprawdę sens życiu" stwierdza Grzegorz Markowski w promującym najnowsze wydawnictwo wywiadzie, przeprowadzonym przez Piotra Metza. Pozostaje życzyć muzykom trwania w tym uzależnieniu.
Ocena 8/10
Recenzja publikowana była wcześniej w serwisie Magazynu Gitarzysta - tutaj
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz