13 grudnia 2013r. w krakowskim Centrum Kultury
Rotunda wystąpiła grupa Another Pink Floyd. Polski tribute band stara
się przenieść publiczność kilkadziesiąt lat wstecz i odtworzyć muzykę
jednej z największych grup rockowych wszech czasów - to niezwykle trudne
zadanie.
Zawsze
do występów zespołów, opierających swoją działalność muzyczną na
jakimkolwiek "klasycznym" zespole podchodzę z lekką rezerwą, ale też z
ciekawością i szacunkiem. Branie na warsztat takich grup, jak Led Zeppelin, Pink Floyd czy The Doors raczej kojarzy mi się mechanicznie z artystycznym samobójstwem. "Odtwarzać" Watersa, Page'a czy Morrisona
to jak tworzyć od zera nowy układ okresowy pierwiastków. Jednak w
różnych zakątkach świata znajdą się śmiałkowie, którzy wiele ryzykując -
łapią za instrumenty i wskrzeszają muzyczne legendy. Co z tego
wychodzi...?
Czasem tragedia, czasem komedia, a czasem się uda. Na szczęście zespołowi Another nie udało się dać klapy. Przede wszystkim widać, że muzycy tej grupy
naprawdę kochają twórczość Pink Floyd i na ile potrafią chcą dzielić się
swoją pasją z publiką. W Rotundzie usłyszeliśmy wszystkie kultowe
utwory angielskiej grupy w wykonaniu polskiego, utalentowanego składu.
Oczywiście dla oddanych miłośników Floydów każdy ich numer jest kultowy i
genialny, no niestety grupa Another musiała dokonać selekcji i
skoncentrowała się na tych "popularniejszych" utworach.
Krakowska widownia, którą stanowiły przede wszystkim osoby po czterdziestce (choć nie tylko) usłyszała zatem m.in. nastrojowe "Wish You Were Here", hity z płyty "The Wall"- cykl "Another Brick In The Wall" czy niesamowite kompozycje z "The Dark Side of The Moon", rozbudowane, szalone "Any Colour You Like", czy piękne "Brain Damage", absolutnie subiektywnie odradziłbym jedynie wykonywanie na żywo "The Great Gig In The Sky" - to jeden z tych utworów, który w moim odczuciu jest na liście nietykalnych dźwiękowych "monstrancji". "Ciemna Strona Księżyca", jak widać i słychać szczególnie darzona szacunkiem przez zespół Another obchodzi w tym roku 40 urodziny, a ciągle brzmi świeżo i niezwykle, wielkie podziękowania dla polskich muzyków za możliwość posłuchania "na żywo" tej genialnej płyty. Dźwięk i nagłośnienie były naprawdę dobre, wokale godne pozazdroszczenia, a brzmienie instrumentów wyborne.
Jeszcze tylko rada dla osób w średnim wieku, którzy za czasów swojej młodości odtwarzali Floydów na winylach, a dziś z sentymentem słuchają ulubionych piosenek na koncertach tribute bandów - nie zmuszajcie swoich podopiecznych do chodzenia na tego typu koncerty. Widok młodego chłopaka, który siedzi obok swojego ojca ze smartfonem w ręku i odpalonym facebookiem jest - co najmniej kiepski.
Poniżej nagranie od zespołu - kto był może się znajdzie:
Krakowska widownia, którą stanowiły przede wszystkim osoby po czterdziestce (choć nie tylko) usłyszała zatem m.in. nastrojowe "Wish You Were Here", hity z płyty "The Wall"- cykl "Another Brick In The Wall" czy niesamowite kompozycje z "The Dark Side of The Moon", rozbudowane, szalone "Any Colour You Like", czy piękne "Brain Damage", absolutnie subiektywnie odradziłbym jedynie wykonywanie na żywo "The Great Gig In The Sky" - to jeden z tych utworów, który w moim odczuciu jest na liście nietykalnych dźwiękowych "monstrancji". "Ciemna Strona Księżyca", jak widać i słychać szczególnie darzona szacunkiem przez zespół Another obchodzi w tym roku 40 urodziny, a ciągle brzmi świeżo i niezwykle, wielkie podziękowania dla polskich muzyków za możliwość posłuchania "na żywo" tej genialnej płyty. Dźwięk i nagłośnienie były naprawdę dobre, wokale godne pozazdroszczenia, a brzmienie instrumentów wyborne.
Jeszcze tylko rada dla osób w średnim wieku, którzy za czasów swojej młodości odtwarzali Floydów na winylach, a dziś z sentymentem słuchają ulubionych piosenek na koncertach tribute bandów - nie zmuszajcie swoich podopiecznych do chodzenia na tego typu koncerty. Widok młodego chłopaka, który siedzi obok swojego ojca ze smartfonem w ręku i odpalonym facebookiem jest - co najmniej kiepski.
Poniżej nagranie od zespołu - kto był może się znajdzie:
Relacja ukazała się na łamach portalu Students.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz